To ona, Girona!

Dobry rowerowy wyjazd jest jak dobry film według definicji Alfreda Hitchcocka - najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie! Naszą przygodę w Gironie rozpoczniemy od wyprawy w głąb interioru, od doświadczenia tradycyjnych, wiejskich krajobrazów Katalonii. Naszym celem będzie stare miasteczko Sant Hilari Sacalm, do którego dotrzemy od strony Anglés, a zjazd poprowadzi nas do miasta Santa Coloma de Farners. Główny podjazd to 25,4 km o lekkim nachyleniu 2,6%, idealnym do łagodnej jazdy, podczas której towarzyszyć będą nam sielskie widoki i spokój mało uczęszczanych przez samochody dróg.

Drugi dzień wyjazdu i przeciwny kierunek - udamy się na wschód od Girony w kierunku zachwycającego wybrzeża Costa Brava. Po drodze miniemy urokliwe średniowieczne wioski, zabytkowe kościoły, majestatyczne drzewa korkowe, kasztany i dęby. Następnie pokonamy krótką wspinaczkę na Sant Grau, u którego szczytu wznosi się neoromański klasztor, by wreszcie dotrzeć do samego wybrzeża. Tutaj czeka nas wijąca się malowniczymi serpentynami droga, z każdym zakrętem odsłaniająca kolejne, jeszcze wspanialsze widoki, które zostaną z nami na długo.

Trzeciego dnia wybierzemy się na podjazd rozsławiony swego czasu przez Lance’a Armstronga. Els Angels, często przewrotnie nazywane "Hells Angels", znajduje się blisko centrum Girony, przez co bardzo często wybierane jest przez zawodowców jako miejsce treningowe. Przy okazji odwiedzimy też sanktuarium, w którym szalony, genialny malarz-surrealista Salvador Dalí w 1958 roku poślubił swoją muzę i miłość życia, Galę.

Czwarty dzień przygody to królewski etap. Z Girony skierujemy się na północ, ku Francji i podnóżom Pirenejów, skąd czeka nas wspinaczka na szczyt Mare de Déu del Mont. Podjazdy są raczej łagodne, ale na trasie zdarzają się bardziej strome sekcje – szczególnie na ostatnich  kilometrach. Dolna część wspinaczki przebiega głównie wśród drzew, jednak im wyżej, tym sceneria staje się bardziej otwarta i czekają nas wspaniałe widoki na góry i doliny.

Tego dnia skierujemy się na południe, aby pokonać łagodny podjazd Romanya. Stamtąd zjedziemy do urokliwej, położonej w pobliżu morza miejscowości Calonge, gdzie zatrzymamy się na zasłużoną kawę. Z Calonge czeka na 4,6 kilometrowy podjazd o średnim nachyleniu 3,8%  na wzgórzeColl de la Ganga, który pokonamy w otoczeniu przyjemnej zieleni i łagodnych wzgórz.Następnie, drugi raz podczas naszej przygody, wespniemy się na Santa Pellaia, tym razem od strony wschodniej.

Ostatniego dnia przyjdzie czas zmierzyć się z prawdziwą legendą. Rocacorbę, bo o niej tu mowa, dziennikarz “Washington Post” określił kiedyś mianem “Rihanny podjazdów”, mając na myśli jej wielką sławę i ikoniczny status. Nie będziemy czarować - to wymagający, stromy podjazd - 12 kilometrów ze średnim nachyleniem 6,5% - który nie ułatwia złapania rytmu podczas jazdy, ale pokonanie go przynosi gigantyczną satysfakcję, Od czasu, gdy trasa na Rocacorbę została około 20 lat temu w pełni wyasfaltowana, czołowi kolarze świata regularnie testują na niej swoją formę, więc my też możemy! Nasze wysiłki zostaną wynagrodzone, bo po testach wrócimy do Girony na ostatnią wspólną noc w tym pełnym życia i pysznego jedzenia mieście.