Lecimy w małym, zgranym składzie: siedmioro uczestników i uczestniczek i Jędrek, który Gran Canarię zna tak dobrze, że mógłby tu prowadzić wycieczki z zamkniętymi oczami (ale na szczęście tego nie robi). Magda dolatuje z Berlina, Paweł i Bartek są już na miejscu, a jedna osoba z naszej ekipy przylatuje z żoną-non-rider - idealne towarzystwo do testowania hotelowych basenów, podczas gdy my będziemy sprawdzać nachylenie tutejszych podjazdów.

Dzień 1 - Wąwóz Guayadeque

Startujemy w dwóch grupach: szybszej i spokojniejszej. Guayadeque od razu robi wrażenie - surowe ściany, zieleń i jaskinie Guanczów, czyli pierwsza lekcja historii w wersji „na żywo”.


Na górze zatrzymujemy się w restauracji w grocie - miejsce, które wygląda tak, jakby czas płynął tam trochę inaczej. Po drodze łapie nas delikatna mżawka, ale zjazd to już klasyczne kanaryjskie rolling hills na sucho. Wyspa wchodzi pięknie.

Dzień 2 - Pico de las Nieves

Etap rólewski: 40 km podjazdu na prawie 2000 m. Krajobraz zmienia się z każdym kilometrem - palmy, skały, a chwilę później widok na Las Palmas z innej perspektywy.
W San Bartolomé spotykamy zaprzyjaźnioną ekipę z Krakowa - jak zawsze w pełnym składzie, razem z kotkami.

Na szczycie Pico czeka na nas panorama z Teide w tle i mały food truck dla tych, którym potrzeba było szybkiego ratunku kalorycznego. Zjazd robimy w porze zachodu. Kolory nieba grają tak ładnie, że zdjęcia robią się same. Bartek łapie transport autobusowy - rozmowy telefoniczne zajęły mu więcej czasu niż przewidywał i dojechała go ciemność.

Dzień 3 - Taurito (rest day, ale nie do końca)

Miało być spokojnie, „kawa i ciacho”, klasyczny wyjazdowy reset. Szybsza grupa oczywiście podkręciła tempo trochę bardziej, bo przecież „lekko” każdy rozumie inaczej.
Trasa wzdłuż wody, dobry klimat, obowiązkowa przerwa na espresso i coś słodkiego. Prosty, przyjemny dzień.

Dzień 4 - Dolina Łez / Soria-Ayacata

Dzielimy się według ambicji: szybsi jadą w Dolinę Łez, reszta kieruje się trasą Soria-Ayacata. Na Tauro Pass mamy gravelowy akcent, który urozmaica asfaltową codzienność.
W Ayacacie - szybka wymiana dętki, mały pit-stop i lecimy dalej. Finisz dnia to piękny zjazd aż pod samą linię brzegową. Jeden z tych, gdzie wszyscy milkną, bo widoki robią robotę.

Dzień 5 - San Bartolomé de Tirajana

65 km, 1390 m - czyli kanaryjski wariant odpoczynku. Podjazd do Santa Lucii jak zwykle wynagradza: małe miasteczko, kościół i idealne miejsce na zdjęcia.
Zjazd po drugiej stronie to jeden z tych, które zapisują się w pamięci. Gran Canaria kolejny raz przypomina nam, że naprawdę trudno jej nie lubić.

Dzień 6 - Santa Lucia / Pico

95 km i 1470 m - dzień, który dobrze podsumowuje styl naszych wyjazdów: jedni jadą spokojnie, inni szukają sportowego ognia. Szybsza grupa celuje w Pico, wolniejsza rusza na Santa Lucię. Każdy jedzie to, co lubi.


Dzisiejszym bohaterem był wiatr: najpierw 30 km pod wiatr wzdłuż wybrzeża, a gdy już myśleliśmy, że wystarczy, obraca się i daje nam kolejne kilkanaście kilometrów w twarz. Wyspa ma poczucie humoru.

Na koniec wracamy z poczuciem dobrze przejeżdżonego tygodnia – zmęczeni w najlepszy możliwy sposób, z głową pełną widoków i nogą, która już po cichu dopytuje, kiedy następny wyjazd. Gran Canaria da się lubić.

Boneshakers Wrapped 2025

Boneshakers Wrapped 2025

Zapraszamy do Boneshakers Wrapped - naszego podsumowania roku, który był Wasz. I trochę nasz też. Razem przejechaliśmy 4 034 kilometry i zdobyliśmy 76 797 metrów w pionie. Od słonecznego Calpe po legendarne Stelvio - 9 wyjazdów, 7 krajów, 84 uczestników...

Czytaj więcej

Gran(d) Canaria '25 i królewskie Pico de las Nieves

Gran(d) Canaria '25 i królewskie Pico de las Nieves

Lecimy w małym, zgranym składzie: siedmioro uczestników i uczestniczek i Jędrek, który Gran Canarię zna tak dobrze, że mógłby tu prowadzić wycieczki z zamkniętymi oczami (ale na szczęście tego nie robi). Magda dolatuje z Berlina, Paweł i Bartek są już...

Czytaj więcej

Mallorca, ecstasy and motion! '25

Mallorca, ecstasy and motion! '25

Majorka - rajska wyspa dla kolarzy Jesień w Polsce to chłód i krótkie dni. Na Majorce w tym czasie jest odwrotnie - ciepło, słońce (jak się okazało z przerwami), suchy asfalt i kolarze na każdym rogu. Miejsce, które od lat...

Czytaj więcej